Lex Martin - Dearest Clementine


        Nie sądziłam, że TBR może tak zmotywować do czytania zaległości, ale dałam się skusić na wzięcie udziału w tego typu akcji, by w końcu zapoznać się z tytułami, które zalegają na mojej półce od... Dłuższego czasu. Pierwsze na tapetę wskoczyło Dearest Clementine, które zaczęłam rano a skończyłam pod wieczór, w międzyczasie robiąc sobie przerwy na zajęcie się życiem.

        Nie wiem czemu nie sięgnęłam po tą książkę wcześniej, skoro leżała na półce i zachęcała mnie nie tylko okładką, ale również opisem. W końcu romanse są tym, co lubię najbardziej. Niemniej, nie żałuję, że swoje wyczekała bo dzisiaj naprawdę urozmaiciła mi czas, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Opowiada ona o losach Clementine. Studentki, która mogłoby się wydawać, że ma doskonałe życie. Jest młoda, ładna, zabawna, otaczają ją przyjaciele a do tego tworzy swoje własne powieści. Dziewczyna skrywa jednak sekrety, które sprawiają, że ciężko jest jej uwierzyć w to, że mogłaby znaleźć prawdziwą miłość i poznać faceta, który byłby w stanie obudzić w niej uczucia i byłby tych uczuć wart. Zdradził ją chłopak, najlepszy przyjaciel brata, z którym relacja bardzo popsuła się Clem. Ponadto miała problemy ze swoim wykładowcą, który zapałał do niej chorym uczuciem, posuwając się do przemocy oraz stalkingu. Kiedy więc na drodze dziewczyny staje Gavin, Clementine czuje się rozdarta między przeszłością, a słabościami do największego przystojniaka, z którym udało się jej nawiązać przyjacielską relację i do którego zaczyna coś czuć. Uczucie to, choć odwzajemnione musi się jednak zderzyć z demonami przeszłości, co wpłynie na relację dziewczyny z jej bliskimi, gdy w grę wejdzie tajemnicze zaginięcie studentki.

        Dearest Clementine to pozycja obowiązkowa dla osób, które lubią książki Young Adult, obyczajowe i romanse, gdzie wątek erotyczny nie gra pierwszej roli, a najważniejsza w całej fabule jest historia głównych bohaterów, to jak się docierają i przez jakie wydarzenia muszą przebrnąć, by do czegoś dojść. Książkę praktycznie pochłonęłam. Jest ona napisana w prosty sposób, dialogi jak na historię kręcącą się wokół studentów, nie były głupie, szczeniackie i zniechęcające, ale wielokrotnie spotykałam się z tym, że postaciom brakowało pewnego rodzaju dojrzałości, kiedy chodziło o książki o studentach, czy uczniach szkoły średniej. Ponadto sam pomysł na tą historię, jest naprawdę świetny. Z jednej strony wydaje się, że główni bohaterowie zbyt szybko zaczynali pałać do siebie sympatią, ale z drugiej została tu zachowana pewna kolej rzeczy i wszystko jest budowane stopniowo, dzięki czemu nie odniosłam wrażenia, że chemia od tak zaczynała wisieć w powietrzu, a uczucia i motyle w brzuchu pojawiły się od pierwszego wejrzenia. 

        Bardzo polubiłam zarówno Clementine, jak i Gavina. Autorka świetnie przedstawiła obie postaci. Dziewczyna jest urocza, ma swoje ambicje, wartości i przekonania którymi żyje. Gavin, chociaż jest największym przystojniakiem, nie jest jednym z tych dupków, którzy mają się za nie wiadomo kogo i zaliczają kolejne dziewczyny z prędkością światła, by na drugi dzień o nich zapominać. Sporym jego plusem było to, jakim podejściem wykazywał się względem głównej bohaterki. Miło mnie to zaskoczyło i za to ma u mnie ogromnego, plusa. Jedyny minus jaki mogę dać Clementine, to kwestia jej zaufania względem Gavina. W pewnym momencie, dziewczyna tak namieszała, że gdybym mogła, strzeliłabym ją w głowę za głupotę, z nadzieją że zmądrzeje i spojrzy na sytuację z innej perspektywy. Całe szczęście z biegiem czasu się ogarnęła, choć gdyby nie ciąg wydarzeń, nie wiem, czy miałoby to miejsce. No ale... Została nie jeden raz skrzywdzona, chyba ostatecznie można przymknąć oko. 

        Wątek związany z nieszczęsnym wykładowcą... Kolejny plus. Było napięcie, było wzbudzanie ciekawości względem tego, co stanie się na kolejnych stronach, a co najważniejsze było zaciekawienie dotyczące tego, jaki będzie finał całej sprawy. Zdradzę tylko, że było to zakończone w bardzo satysfakcjonujący dla mnie sposób, zważywszy na to, że została w to wkręcona również policja. Naprawdę wolę kiedy autorzy wplatają policję w tego typu sprawy, niż gdy wszystko rozwiązują zwykli szarzy ludzie, a zwłaszcza młode osoby, które nie mają pojęcia jak wyglądają śledztwa, ale jakimś dziwnym trafem są w stanie rozwiązać nawet najbardziej skomplikowane sprawy.

        Podsumowując, książka przyjemna i wciągająca, którą szczerze polecam. Dodam jeszcze, że sceny zbliżeń między bohaterami subtelne i nie ma ich wiele, więc jeśli ktoś nie przepada za scenami erotycznymi w tego typu romansach, w tym przypadku powinien czuć się usatysfakcjonowany, bo w Dearest Clementine nie ma momentu, który mógłby zgorszyć wrażliwsze osoby ;)
        





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WRZESIEŃ Z KINGIEM: Smętarz dla zwierzaków (1989)

Alice Broadway - Tusz

Wojciech Kulawski - Syryjska legenda