Melissa Darwood - Tryjon


        Melissa Darwood przekonała mnie do siebie serią Wysłanników, co skutkowało tym, że przejście obojętnie obok innych tytułów autorki, z jakimi nie miałam okazji się zapoznać, stało się czymś niemożliwym do zrobienia. Tytuł ten kupiła więc bez zastanowienia, gdy rzucił mi się w oczy na półce w księgarni i mogę już teraz powiedzieć, że był to jak najbardziej udany zakup.

        Tryjon skupia się na losach młodej dziewczyny Mili, która od pewnego czasu ma problemy z utratą świadomości. Pod wpływem emocji, dziewczyna traci świadomość i potrafi się ocknąć w innym miejscu, nieraz po kilku dniach, w sytuacjach, do których normalnie by się posunęła. Nieświadoma tego, co się z nią dzieje, zaczyna szukać informacji w internecie. Większość sugeruje jej zaburzenia psychicznie, przez co dziewczyna postanawia się skontaktować z psychiatrą. To się jednak nie uda. Kolejna utrata świadomości następuje w przeciągu krótkiej chwili i tym razem dziewczyna, dochodząc do siebie, pojmuje, że jest w nieznanym sobie miejscu, wśród obcych osób. Szybko okazuje się, że trafiła do Tryjonu na skutek śmierci, której nie pamięta. Z pomocą Pretora Zacharego, przebywa długą wędrówkę, poznając Tryjon i jego mieszkańców, oraz odkrywając tajemnicę dotyczącą swoich utrat świadomości, z którą musi się zmierzyć.

        Na samym początku powiem, że Tryjon jest genialny. Historia Mili wciąga, a za sprawą wielu pełnych przesłania tekstów, w głowie rodzą się najróżniejsze pytania, na które nie jest sobie łatwo odpowiedzieć. Autorka wciągnęła mnie w niesamowity, stworzony przez siebie świat na długie godziny. Ciekawość dotycząca tego, jak główna bohaterka poradzi sobie z utratami świadomości, sprawiała, że ciężko było odłożyć książkę na bok i robiłam to z trudem, musząc się skupić na obowiązkach, które nie mogły czekać, aż dokończę stronę czy nawet rozdział. 

        Ponadto bardzo podobało mi się to, w jaki sposób rozwijała się relacja między Milą i Zacharym, który okazał się rewelacyjną postacią, jakiej nie sposób było nie polubić. Warto również wspomnieć o tytułowym Tryjonie, miejscu, do którego bohaterowie trafiają po śmierci, zmuszeni przejść przez trzy wyspy. Miejsce to dodaje całej książce magicznej otoczki i sprawia, że chce się je poznawać coraz bardziej. Podobał mi się również motyw Mili, która mając zaniki pamięci, musiała zmierzyć się z oskarżeniem o zbrodnię, której popełnienia nie pamięta.

        Zakończenie i wyjaśnienie wszystkiego, co działo się w tej historii, było zaskakujące i dołożyło książce ogromnego plusa, gdyż nie było z tych, które dałoby się przewidzieć wcześniej. Podsumowując, kolejny raz nie zostałam rozczarowana przez twórczość autorki i będę się rozglądać za kolejnymi tytułami, by nadrobić zaległości, bo dotąd ograniczyłam się do fantastyki, a chodzą za mną również te książki, które zaliczają się do literatury kobiecej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WRZESIEŃ Z KINGIEM: Smętarz dla zwierzaków (1989)

Alice Broadway - Tusz

Wojciech Kulawski - Syryjska legenda