Maxime Parker - Rywalka


            Nowe życie, stare problemy. Mniej więcej tak można by opisać życie Karly, która pozornie ma wszystko - dobrą pracę, perspektywę awansu, ukochanego chłopaka i święty spokój. Spokój, który zostaje zakłócony tajemniczymi wiadomościami. Karla dobrze zna ich nadawcę - przyjaciółka z dawnych lat przypomina o swoim istnieniu i ewidentnie jest gotowa do tego, by zdradzić wszystkie tajemnice z przeszłości. 

            Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Maxime Parker i przyznam, że uważam je za niezwykle udane. Nad książką spędziłam kilka długich godzin i nie potrafiłam się od tekstu oderwać, chociaż i on nie pozostaje bez wad. 

            Historię jako całokształt oceniam jako coś świetnego, oryginalnego i po prostu wciągającego. Schemat brzmi banalnie na tyle, że w pewnym momencie można zacząć snuć bardzo bliskie prawdy domysły związane z zakończeniem. Ono jednak zaskakuje, daje do myślenia i pozostawia czytelnika wbitego w fotel. Uwielbiam książki, w których autor - choć wiele spraw wydaje się oczywistych, szczególnie po przestudiowaniu tony lektur - potrafi wyjść poza ramy, znaleźć niebanalne rozwiązanie i namotać na tyle, że kilka godzin po przeczytaniu wciąż myślimy o tym, co właściwie się wydarzyło. 

            Chociaż nie zżyłam się z bohaterami na tyle, by brać wszystko do siebie emocjonalnie, to jednak ich kreacja była poprawna. Lubiłam znajdującego się trochę na uboczu Josha, byłam ciekawa przeszłości Lily i zdecydowanie nie mogłabym napisać, że główna bohaterka była irytująca. Nie było tu nic niezwykłego, żadnych wyróżniających ich cech, jednak rozgrywające się w ich życiu wydarzenia skutecznie to rekompensują. 

            Nie mam zarzutów co do stylu autorki oraz języka, jakim się posługuje. Proste, zrozumiałe konstrukcje idealnie współgrają z zawiłością całej historii, tworząc mieszankę, która wciąga od pierwszych stron. Jedyne ,,ale” nasuwa mi się, kiedy myślę o opisach. Te czasami są naprawdę długie, niemal rozwleczone i jednocześnie zupełnie niepotrzebne. Tekst mógłby być dużo krótszy, ale równie satysfakcjonujący. Ponadto zabrakło mi rozwinięcia wątku ze złodziejem z banku - byłam przekonana, że to i główna oś fabuły będą miały jakiś związek. Ostatecznie był to jednak dodatkowy wątek, bez którego czytelnik na pewno by jakoś przeżył. Wyłapałam również kilka błędów interpunkcyjnych oraz literówek pokroju ,,dojść” w zdaniu, gdzie ewidentnie chodziło o słowo ,,dość”. Ponadto zjedzone literki pokroju ,,się” zapisanego jako ,,si”. Teoretycznie nie zakłócało to odbioru, ale w praktyce przeglądany wielokrotnie tekst powinien być pozbawiony tego typu smaczków. 

            Okładka jest tajemnicza, niezwykle mroczna i zdecydowanie oddaje klimat historii. Kiedy myślę o małym, prowincjonalnym miasteczku, z którego bohater zapragnął jak najszybciej uciec i nigdy do niego nie wrócić, mam przed oczami obraz pól, łąk i lasów, które skrywają coś naprawdę złego i niebezpiecznego. 

            Czas spędzony nad książką był czasem niezwykle przyjemnym. Mimo kilku mankamentów, poleciłabym ją każdemu fanowi gatunku. Naprawdę warto. 


Komentarze

  1. Już się nad nią zastanawiałam. Twoja recenzja mnie zachęciła do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

WRZESIEŃ Z KINGIEM: Smętarz dla zwierzaków (1989)

Alice Broadway - Tusz

Wojciech Kulawski - Syryjska legenda