Katarzyna Kubera - Uwieść ochroniarza


        Na to oraz wiele innych pytań odpowiedzi możemy domyślić się jeszcze przed lekturą. Doświadczony przez życie ochroniarz, pozornie swobodnie podchodząca do wielu spraw dziewczyna i zakazana miłość - mam wrażenie, że w ostatnim czasie to motyw, który przewija się przez naprawdę wiele książek. I to nie tak, że się temu dziwię. Nie od dzisiaj wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej, nawet jeżeli jest nim córka Twojego pracodawcy. Osobiście JESZCZE nie jestem tym znudzona, bo o ile tytułów bazujących na tego typu relacji mogę wymienić mnóstwo, o tyle okazje do głębszego zapoznania się z tymi historiami wolałam sobie odpowiednio dozować. W końcu jednak przyszedł moment, w którym mogłam poświęcić czas książce pod tytułem ,,Uwieść ochroniarza''.

        Już sam tytuł zdradza nam - mniej więcej - o czym powieść będzie. By jednak lepiej rozeznać się w sytuacji, książkę należy chociaż przewertować. Najlepiej jednak byłoby ją przeczytać, zaś ta czynność idzie niesamowicie szybko. Historia jest prosta (może wręcz banalna), zaś styl autorki nieskomplikowany. Jeżeli macie odpowiednio dużo czasu, to uporacie się z nią w jeden letni wieczór. I chyba właśnie temu książka służy - zabiciu czasu podczas leżakowania.

        Chociaż sam motyw bardzo mi się podoba, to jednak problem - znów - mam z kreacją bohaterów. Katarzyna Kubera na każdym kroku próbuje przekonać czytelnika, że zarówno osiemnastoletnia Julliet, jak i dojrzały Clark przeszli w życiu tak wiele, że nie są w stanie zaangażować się w jakiekolwiek bliższe relacje. I o ile hulaszczy tryb życia wychowywanej przez wiecznie nieobecnego ojca nastolatki jest jak najbardziej zrozumiały, o tyle w przypadku historii mężczyzny dostajemy wiele ogólników, które raz poruszone, szybko zostają porzucone. Ostatecznie więc żadne z nich nie było w stanie zainteresować mnie na tyle, bym jakkolwiek się z nimi zżyła. Niewątpliwie swój udział w moim nastawieniu miało również tempo, z jakim to wszystko się działo. Książka jest podzielona na kilka części, jest dość obszerna jak na zwyczajną obyczajówkę czy romans, ale przy tym naszpikowana wieloma krótkimi, niewnoszącymi czegokolwiek wzmiankami, czasowymi przeskokami oraz innymi dodatkami, które utrudniały mi czytanie. Osobiście wolałabym dostać albo książkę krótszą i pozbawioną tych wszystkich rzeczy, albo jeszcze dłuższą, ale sensownie wyjaśniającą pewne kwestie i rozwijającą wątek chociażby sensacyjny - jego bardzo okrojone wydanie bolało mnie tutaj najmocniej. 

        Wspomniane wyżej tempo miało wpływ także na mój odbiór relacji głównych bohaterów. Fizyczna atrakcyjność to bardzo dobry punkt wyjścia dla romantycznej relacji, ale prawda jest taka, że tutaj nie dostajemy niczego więcej (lub może to znów autorka próbuje nam wmówić, że nam to daje). Prawda jest taka, że postać Julliet to po prostu rozkapryszona pannica z dobrego domu, która wierzy, że może mieć wszystko i nie cofa się przed niczym, by faktycznie to zyskać. Jej próby zainteresowania swoją osobą dużo starszego mężczyzny są tak okropnie nachalne, że wielokrotnie musiałam odstawić książkę, dać sobie chwilę na oddech i dopiero wtedy mogłam wrócić do czytania. Nie lubię bohaterek tego typu i coraz mocniej drażni mnie fakt, że autorki stawiają właśnie na ten typ - piękna, bogata, pewna siebie, przekonana o własnej cudowności. Nie twierdzę, że takie bohaterki są złe, ale często postrzegam je w zupełnie inny sposób - nie jako zaradne, zawadiackie i atrakcyjne, ale jako cholernie denerwujące i to na tyle, że podczas lektury wielokrotnie zastanawiam się, dlaczego właściwie główni bohaterowie zwracają na takie kobiety uwagę. Tutaj problem leżał również w niedojrzałości, która objawiała się na wiele sposobów i w wielu momentach - nawet po czasowym przeskoku o sześć lat. 

        Nie brakuje tutaj humorystycznych wstawek czy poruszenia problemów takich jak uzależnienie od narkotyków czy brak zaufania. Niestety - tu znów dostajemy raczej ogólne, nierozwinięte i bardzo szybko ucięte momenty, które nie pozwoliły uwierzyć mi w to, że bohaterowie jakkolwiek przeżywają to, co dzieje się dookoła nich. Tak naprawdę Kubera skupiła się na relacji romantycznej, co bardzo mnie ubodło, ponieważ dookoła działo się wiele i to właśnie z tych sytuacji bohaterowie mogli czerpać nauki oraz doświadczenia. Zamiast tego byli skoncentrowani jedynie na sobie, przez co odniosłam wrażenie, że względem pozostałych osób czy wydarzeń ze swojego życia byli zwyczajnymi ignorantami. 

        Książka nie jest zła. Na pewno ucieszy wielbicieli gatunku, ale jednocześnie trudno tutaj mówić o historii, do której chce się wracać. Mnie zmęczyli główni bohaterowie oraz szybkość, z jaką wszystko się działo. Potraktowany po macoszemu wątek sensacyjny to moja największa bolączka. Neutralnie traktuję wspomniany już wyżej plan uwiedzenia ochroniarza - z jednej strony było to ciekawe, z drugiej zaś infantylne. Moje uczucia są raczej mieszane. Jeżeli lubicie tak ekspresowe tempo i romans typowy raczej dla nastolatków, to na pewno odnajdziecie tutaj coś dla siebie. Jeżeli jednak preferujecie powieści bazujące na nieco bardziej dojrzałych postaciach, z nieco wolniejszym tempem oraz wątkami mającymi faktyczny wpływ na życie bohaterów, to nie jestem pewna, czy akurat ,,Uwieść ochroniarza'' jest dla Was.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WRZESIEŃ Z KINGIEM: Smętarz dla zwierzaków (1989)

Alice Broadway - Tusz

Wojciech Kulawski - Syryjska legenda