Camilla Lackberg - Księżniczka z lodu


          Bez bicia przyznam, że było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Camilli Lackberg, zaś do sięgnięcia po książkę przekonała mnie okładka. Kolorystycznie utrzymana w moim stylu, prosta, ale bardzo elegancka i obiecująca coś ciekawego. Zamówiłam powieść w ciemno, nawet jeżeli postępuję w taki sposób bardzo rzadko. Niestety - więcej tego błędu nie popełnię.

          Warto nadmienić, że miejsce wydarzeń z książki - Fjallbacka - to również rodzinna miejscowość autorki. Obecnie niewielkie miasteczko cieszy się ogromną popularnością między innymi właśnie dzięki powieściom kobiety. To pozwala wierzyć w realizm oraz dokładność wszystkich opisów. Fjallbacka wcale nie jest miejscowością dużą, toteż jestem w stanie zaufać Lackberg w odniesieniu do wiernego odwzorowania miejsc, w których bywała jako dziecko. 

          Jeżeli chodzi o samą historię to tak - z perspektywy osoby mieszkającej w małej miejscowości mogła wydać się ona ciekawa. W końcu mówimy o zwłokach znalezionych w mieścinie, która liczy około ośmiuset mieszkańców - to może wzbudzić emocje takie jak podniecenie czy obawa. Tutaj jednak element zaskoczenia się kończy. Fabuła rozwija się bardzo powoli, czasami jest niemal nudno i zdecydowanie nie brakuje wątków, które mają za zadanie po prostu zapełnić kolejne strony powieści. Nie jestem pewna, czy możemy tu mówić o obiecanym kryminale. Jest to raczej powieść obyczajowa, dla której wątek kryminalny jest dodatkowym, mającym urozmaicić wydarzenia elementem. 

          Chociaż całość napisana została w sposób lekki i naprawdę przyjemny, to jednak chwilami szło mi to bardzo opornie. Nie zawsze czułam się na siłach, by przebrnąć przez kilkanaście stron na raz. Momentami niemal się męczyłam. Jest tu dużo postaci (ale i te nie zawsze kwalifikują się do miana tych ciekawych i wartych zapamiętania), różne wątki (czasami niezbyt istotne i nie mające zbyt dużego wpływu na dalsze wydarzenia), brak tutaj wulgarności i nawet sceny erotyczne są napisane ze smakiem. I choć to wszystko przemawia ,,za'', to jednak czasami nie potrafiłam pozbyć się wrażenia, że ta historia jest niemal zbyt grzeczna. Nie jest to mój ulubiony sposób kreowania świata i być może właśnie z tego wynikały wszystkie moje problemy.

          Reasumując - jeżeli ktoś lubi rozwleczoną akcję oraz opisy bazujące nie na samym śledztwie, ale na tym, co znajduje się dookoła, to niewątpliwie będzie zadowolony. Książka nie jest zła. Tutaj po prostu wszystko dzieje się powoli; i to tak powoli, że można nad lekturą usnąć. Osobiście preferuję bardziej żwawe tempo akcji. Prawdopodobnie to dlatego trzy kolejne części sagi o miejscowości Fjallbacka czekają na mnie na półce od niepamiętnych czasów i nic nie zapowiada tego, że szybko do tej serii powrócę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WRZESIEŃ Z KINGIEM: Smętarz dla zwierzaków (1989)

Alice Broadway - Tusz

Wojciech Kulawski - Syryjska legenda