Michał Biarda - Królik w lunaparku

  


          To moje następne spotkanie z kolejnym autorem z naszego rodzimego podwórka - w ostatnim czasie pod tym względem wcale nie próżnuję. Książkę ,,dorwałam'' przypadkowo, a właściwie otrzymałam egzemplarz do recenzji od samego autora, za co już na samym początku tego tekstu chciałabym podziękować. Kilka miłych słów w dedykacji sprawiło, że za lekturę wzięłam się tym chętniej, nawet jeżeli sam gatunek i opis nie zapowiadały, że mogłabym się dobrze bawić. Na pierwszy rzut oka to po prostu nie mój gatunek, nie mój styl, nie moja bajka. Niespodzianki bywają jednak bardzo miłe.

          Już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że to jest właśnie ,,to''; to, czego szukałam i nawet nie wiedziałam, że potrzebowałam. Styl autora jest łatwy, przyjemny w odbiorze, ale na pewno nie nazwałabym go banalnym. To po prostu zgrabnie dobierane słowa i tworzenie z nich zdań, nad którymi wielokrotnie się uśmiechnęłam, zaś czasami nawet głośno zaśmiałam. Historia brzmi jak skomplikowany splot wydarzeń, ale to tylko złudne wrażenie. Mamy tutaj do czynienia z trzema całkowicie różnymi postaciami, które niespodziewanie będąc mieć wzajemny wpływ na swoje życia, zaś prowokatorem całego zamieszania stanie się tytułowy ,,Królik''. 

          Paweł to dopiero wchodzący w dorosłe życie student z niesamowicie dobrą pamięcią - rodzina często żartuje, twierdząc, że chłopak pamięta nawet dzień swoich narodzin. Wypadek na jednej z warszawskich ulic jest zaledwie początkiem zamieszania, jakie wkrada się do jego życia. W tym samym czasie druga bohaterka - Kasia - zmaga się z własnymi problemami zdrowotnymi oraz nową dla niej rzeczywistością. Z szarej, często pomijanej przez szkolną społeczność szarej myszki staje się przebojową, chcącą wykorzystać każdy dzień życia dziewczyną. Listę głównych bohaterów zamyka taksówkarz Zbyszek, który od lat zmaga się z alkoholizmem i który przez nałóg stracił wszystko, co było dla niego najcenniejsze. Niewątpliwie najbardziej urzekła mnie historia Pawła i cieszę się, że to właśnie od niego rozpoczyna się cały splot wypadków, nawet jeżeli jego życie uczuciowe było dość chaotyczne. Druga część poświęcona Kasi również była bardzo przyjemna i poruszyła poważny, ważny problem szczególnie w odniesieniu do młodych ludzi. Najmniej pozytywnych uczuć obudził we mnie Zbyszek, nawet jeżeli sam przeszedł w życiu wiele i jest przykładem na to, że ciężka praca, odpowiednia motywacja i silna wola są podstawą sukcesu. Całokształt wykreowania postaci, ich prowadzenia oraz ogólnego skonstruowania wątków oceniam jednak bardzo pozytywnie. Rzadko zdarza się bowiem książka, w której ktoś mnie nie denerwuje. Postać ,,Królika'' wcale nie była tak łatwa do odkrycia, nawet jeżeli ten konkretny element towarzyszył nam w wielu momentach. 

          Jestem świadoma, że tytuł, okładka czy sam opis mogą budzić skrajne emocje. W gruncie rzeczy nie wiadomo, o co z tym całym ,,Królikiem'' chodzi i to może deprymować. Możecie mi jednak zaufać, że warto się przełamać, ponieważ czas spędzony nad lekturą zdecydowanie był tym efektywnym. Zarówno cała historia, jak i poszczególne wątki są wciągające. Wszystko jest nieoczywiste i prezentuje się tak, jak gdyby było z zupełnie innego świata - a to tylko nasza rodzima Warszawa. Wydaje mi się, że ogólny wydźwięk książki można interpretować różnorako. Ja sama odbieram ją jako rozgrywkę, która toczy się nie tyle w lunaparku, co wystylizowanym na niego mieście. Bohaterowie błądzą niczym w gabinecie luster, przeżywają emocje pokroju sukcesów na szczycie kolejki górskiej lub upadków, gdy wagonik zjeżdża w dół. Przedstawione tutaj problemy i komplikacje w życiu są bardzo ludzkie i znane każdemu z nas, ale nadany im wyraz sprawia, że podczas lektury obserwujemy je jakby z boku. Moim zdaniem to bardzo ciekawy zabieg i fajne doświadczenie dla mnie jako czytelnika. 

          Jeżeli chodzi o elementy słabsze - bo i te tutaj występują - to wymieniłabym kilka. Na pierwszy rzut oka nie przemawiała do mnie okładka, nawet jeżeli teraz wiem, że idealnie pasuje do treści książki. Hipnotyzujące ślepia królika robią swoje, zaś tytułowy lunapark niemal od razu przywiódł na myśl miejsce, w którym książkę mogłabym sfotografować. Uważam, że troszkę po macoszemu został potraktowany wątek Kasi. Osobiście chciałabym się dowiedzieć, co działo się z nią po rozwiązaniu całej zagadki; jak sobie radziła, co w jej życiu jeszcze się zmieniło, czy pogodziła się ze swoim losem lub czy zyskała szansę na dalszą walkę? Ponadto uważam, że samo odnalezienie ,,Królika'' odbyło się trochę za szybko, ale jednocześnie jestem w stanie zrozumieć, że taki po prostu jest styl autora - tutaj nie ma bezsensownych wstawek, niepotrzebnego rozwlekania akcji i usilnego zwiększenia objętości książki, choć wciąż twierdzę, że w tym przypadku byłoby to przysłowiową kropką nad i. 

          Książka mi się podobała. Właściwie powiedziałabym, że była to jedna z ciekawszych, jakie miałam okazję w ostatnim czasie czytać. Tego typu miszmasz gatunków nie był czymś bliskim mojemu sercu, ale tutaj ani trochę się nie zawiodłam. Jestem świadoma, że nie przypadnie do gustu każdemu, ale warto wyłamywać się ze swoich przyzwyczajeń i utartych schematów, bo można się bardzo miło zaskoczyć. Ja nie żałuję. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WRZESIEŃ Z KINGIEM: Smętarz dla zwierzaków (1989)

Alice Broadway - Tusz

Wojciech Kulawski - Syryjska legenda