Małgorzata Podstawna - Trzy trupy

            


            Joanna wraca do pracy po dramatycznych wydarzeniach sprzed kilku miesięcy. Prowadząc śledztwo w sprawie zabójcy księgowych, staje oko w oko z demonami przeszłości oraz zaskakującym wyznaniem bliskiej współpracownicy, które jest początkiem lawiny kolejnych kłopotów, niedomówień i tajemnic. Czy ta relacja przetrwa tę próbę?

            Historie z policjantami w roli głównej to niewątpliwie mój ulubiony rodzaj powieści. Mam jakiegoś niewytłumaczalnego hopla na punkcie takich motywów. Uwielbiam poznawać policjantów i detektywów, ich sposób działania, ale również życie zawodowe. Kocham komplikacje, trudne decyzje i dylematy, z jakimi muszą się mierzyć w skomplikowanej codzienności. Tutaj dostałam niemal wszystko.

            Bardzo podobał mi się sposób kreacji bohaterów. Było w nich coś nieoczywistego; z jednej strony kibicowałam głównej bohaterce, chciałam, by jak najszybciej odnalazła się w pracy po długiej nieobecności, z drugiej zaś momentami irytowała mnie swoją postawą. Ostatecznie jednak uważam, że jest to jedna z lepiej napisanych postaci kobiecych. Nie brakuje jej ikry, instynktu, ale również wielu innych cech, które są potrzebne w wykonywanym przez nią zawodzie. Ponadto autorka bardzo zgrabnie zachowała tutaj realizm, nie przesadzając w żadną stronę - bohaterowie nie byli idealni, ale również nie irytowali na każdym kroku, a ta równowaga wcale nie jest łatwa do utrzymania. 

            Sam wątek kryminalny jest ciekawy, a kolejne sytuacje jedynie wzmagają nasze zainteresowanie. Rozczarowaniem było jedynie tempo, w jakim rozwijała się cała akcja. Czasami było trochę monotonie i nudno, ponieważ wszystko rozkręcało się bardzo stopniowo - chwilami aż za bardzo. Była to jednak niewielka cena za możliwość rozwiązywania tej zagadki razem z Joanną. Poszlaki, domysły, różne tropy - to właśnie one sprawiły, że przez moment mogłam poczuć się jak prawdziwy detektyw i wziąć czynny udział w śledztwie, co dla mnie fanatyczki motywów policyjnych było nie lada gratką. 

            Styl autorki jest bardzo przyjemny, dlatego książkę czyta się szybko i bez większych problemów. Sama okładka niekoniecznie mnie urzekła i raczej nie zwróciłabym na nią uwagi, ale są to walory estetyczne zależne od prywatnego gustu. Książkę samą w sobie oceniam jednak na plus i uważam ją za naprawdę udany debiut. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

WRZESIEŃ Z KINGIEM: Smętarz dla zwierzaków (1989)

Alice Broadway - Tusz

Wojciech Kulawski - Syryjska legenda